Gdy trudna sprawa patrzy na Ciebie, bo Ty nie patrzysz na nią.
Dlaczego stoimy w miejscu, dlaczego nie potrafimy ruszyć do przodu?
Dlaczego w relacji nie potrafimy przejść kolejnego progu. Postawić granicy. Upomnieć się o swoje? O równy podział obowiązków domowych czy dostęp do wspólnego konta.
Dlaczego nie zarabiamy więcej? Nie wykonujemy pracy, o której marzymy. Uznając, że tyle ile mamy musi wystarczyć, że nie mamy dostępu, prawa do więcej?
Dlaczego żyjemy samowystarczalne (samotne?) życie pełne zawodowych sukcesów, a w głębi serca nucimy melodię…ciepłej zupy na rodzinnym stole.
To trudne, obciążające sprawy z przeszłości, najczęściej naszego dzieciństwa, przekazu rodowego, okresu Projektu-Celu nas zatrzymują. Sprawy, na które trudno patrzeć. Bo to trudne jest. Nie wiemy jak mielibyśmy żyć, gdybyśmy się z tymi sprawami spotkali.
Kim wtedy byśmy byli? Być może na nowo trzeba byłoby ułożyć siebie, relacje ze sobą. Na nowo wyznaczyć granice innym, co oznacza często jak urodzić się na nowo. Co oznacza często utratę przyjaźni, przychylności innych.
Za to te sprawy patrzą na nas.
Dopóki nie spojrzymy na nie, one będą się o to spojrzenie upominały, patrząc na nas.
Zza zasłony będą spoglądać i będą coraz bardziej nas zatrzymywać, odbierać komfort życiowy, wewnętrzne bezpieczeństwo. By na nie spojrzeć. Uznać je. Oddać im właściwe miejsce w historii naszego życia.
Często mówię swoim klientom, że gdy dostrzeżemy, że to nie zbieg przypadków nas zatrzymuje, ale nasza własna historia, która chce być zobaczona i uznana, może utulona: nasze lęki, choroby, depresje, uzależnienia, rozstania, niemoce rodzicielskie, nieporozumienia rodzinne to mamy do wyboru: albo cierpieć z powodu tych lęków, rozstań czy niepowodzeń albo poddać się niepewności, być może też cierpieniu, ale temu, które prowadzi nas w drodze ku sobie. Oba te wybory obarczone są trudem, bólem.
Ale możemy wybrać, zdecydować CZY wyruszamy w drodze do siebie CZY stoimy w miejscu i godzimy się na życiowy zastój.
Pomyślnych wiatrów, otwartego serca, dla Ciebie, gdy już się zdecydujesz…wyruszyć.
Albo kontynuować rozpoczętą kiedyś, a niedokończoną, podróż do siebie. Na spotkanie ze sobą.
Jeśli potrzebujesz towarzyszenia, jestem, chętnie.
Moje aktualne miejsce w życiu jest miejscem po pokonaniu wielu zastojów.
Czy było łatwo? Nie. Czasem, myślałam, że nie przeżyję.
Czy było warto? Tak.