Nigdy nie interesowały mnie metody zarządzania sobą w czasie, techniki, które sprawiają, że lepiej się organizuję albo zawsze kończę to, co sobie zaplanowałam. Nie, bym wątpiła w ich skuteczność, bo nie wiem, jak działają, żadnej z nich nigdy nie zastosowałam.
Zawsze czułam, najpierw intuicyjnie, potem zdobywając wiedzę systemową, doświadczając, obserwując, siebie , innych, że to, co najbardziej nas trzyma – nie pozwala skończyć albo ruszyć z miejsca to nasze podświadome programy, z którymi przyszliśmy na świat (przekazy transgeneracyjne albo te, które wgrały nam się na bazie naszych doświadczeń życiowych (nasza linia życia).
KONFRONTACJA Z TRUPEM Z SZAFY
Początek nowego roku często konfrontuje nas z naszymi trupami z szafy, np. z porzuconymi zadaniami. Ostatnio pracowałam z osobą, która od kilku miesięcy nie może iść do banku po kredyt, by kupić kolejne mieszkanie na wynajem. A jej sytuacja finansowa jest świetna. Ja sama kilka lat temu, zakładając swoją firmę, kilka miesięcy nie mogłam tego zrobić, mimo, że miałam teoretycznie wszystko, co było mi do tego potrzebne. Powtórzyło się to potem w moim życiu przynajmniej jeden raz. Znam osoby, które z kolei mają świetne początki, ale nie mogą skończyć. Budować domu, wypełnić dokumenty, by się rozwieść, podjąć ostateczną decyzję o zmianie szkoły dla dziecka albo zakończyć projekt w pracy. Tym gorzej, jeśli mają długo wyczekiwaną wolność, nie mają szefa, nikt nam nimi nie stoi. Ich wolność staje się ich demonem.
Inspirowany życiem przykład Ci dziś opowiem.
„ŚWIETNIE, A-L-E TO MOGŁO BYĆ LEPSZE”
To świetne, inspirujące początki, ale gorzej z zakończeniami.
Działasz, pracujesz, dopieszczasz, ale w pewnym momencie, w trakcie, energia opada.
Trudności w zakończeniach to nawet nie strach przed oceną jako taką, co stwierdzeniem „świetnie, A-L-E mogło być lepiej”. I o to „ale” tutaj chodzi.
Boisz się kończyć, by nie usłyszeć kolejnego „ale”. Bo gdy tak bardzo kiedyś pragnąłeś potwierdzenia swoich dzieł, każde „ale” zamykało Twoje serce.
To ciągłe niewystarczająco. Świetne, ale za mało. Ciągle coś można poprawić, udoskonalić, lepiej posprzątać, lepiej zdać egzamin, lepiej dopilnować brata, lepiej odchować dziecko.
To lepiej w Twojej głowie płynie od mamy, taty i zostaje z Tobą już na całe życie. Potem może to niewystarczająco płynie od partnera lub innej ważnej postaci w życiu. Ale ten partner wciąż mówi głosem mamy albo taty.
Niekoniecznie chodzi o słowa wprost. Czasem to zawiedzione spojrzenie, grymas na twarzy, nagłe uniesienie głosu, niedocenienie, niezwrócenie uwagi. Gdy z ciała płynie wielkie „ALE”, za którym wszystko się kończy w Twoim sercu i już nie warto iść dalej. Historie w połowie ucięte. Tak jak dziś Twoje wyzwania, marzenia, realizacje, które się w połowie kończą.
JA DLA CIEBIE
Zastoje, dołki, zatrzymania były wielokrotnie moim udziałem. To moje doświadczenia, moje nauki, moje trudne. Im więcej mojego, tym więcej ja dla Ciebie.
Moje zastoje i moje olśnienia. Moja wrażliwość i intuicja.
Moja wiedza jest tylko dodatkiem.
Zapraszam Cię na ustawienia systemowe indywidualne, na coaching systemowy.
Jeśli czujesz, że to było o Tobie, albo nie to dokładnie, ale czujesz, ze trudne zakończenia są częścią Ciebie. Jeśli czujesz, że ja jestem właściwa dla Ciebie, by tę drogę przejść razem.
USTAWIENIA SYSTEMOWE PIĘKNIE PRACUJĄ
Pracą systemową właśnie można pięknie pracować w powyższych tematach. Można zobaczyć, bardzo często już w jednej sesji ustawieniowej, jak Ty się masz i Twoje zakończenia. Czasem pojawiają się w takich ustawieniach historie rodowe, przekazy transgeneracyjne, które nie pozwalają iść do przodu i kończyć rzeczy, lojalności rodzinne. A czasem to nasza linia życia.
W ustawieniach można zobaczyć pewne dynamiki, uwikłania po raz pierwszy w życiu, bo taka jest właśnie ta metoda – inna niż wszystkie. Celem jest ogląd sytuacji i uwolnienie dynamiki. Czyli zobaczenie z czego wynika nasze trudne i rozprężenie tego.
Natomiast coachingiem systemowym można pracować – pokonywać konkretne trudności, stawiając sobie na konkretne sesje cele i je osiągać.