Wstajesz rano i dziękujesz.
Sercu.
Że wciąż przy Tobie jest. Sprawia, że żyjesz.
Albo bijąc przypomina Ci, że wciąż żyjesz.
Sercu, które jest przy Tobie w momentach, gdy jest Ci trudno, gdy niesiesz w nim ciężar odrzucenia, samotności.
Ból rozstania:
z osobą, którą kochasz,
z niezrealizowanymi marzeniami,
niewykorzystanymi talentami,
słowami, których nigdy już nie wypowiesz, bo czas na ich powiedzenie minął,
osobami, z którymi nigdy już nie usiądziesz i nie porozmawiasz, mimo że mieszkają dwa domy od Ciebie, bo przestrzeń na wspólne rozmowy już nie istnieje.
Ból rozstania z poronionymi dziećmi, którym nie nadałeś imion, bo rozpacz była zbyt wielka. Bo za wcześnie było, by dowiedzieć się czy to chłopiec czy dziewczynka. Bo w szpitalu wmówili Ci, że takich dzieci się nie chowa w trumienkach. A Ty nie miałeś siły dowiedzieć się czy to prawda.
Ból rozstania z dziećmi, którym nie dane było się urodzić. Bo cukrzyca, bo nadciśnienie, bo endometrioza, bo już nie ten wiek.
A może także: bo wychowywanie swoich dzieci było już ponad miarę, po odchowaniu swojego rodzeństwa, bo mama nie miała siły. I Twoje umęczone ciało powiedziało NIE.
Bo Twoje za dziecka było tak trudne, że nie czujesz się na siłach, by dać życie dalej, jako tak niedoskonała matka czy tak niedoskonały ojciec.
Bo tak boisz się, że zabraknie, jak w domu za dziecka, że nie chcesz tego samego dać swojemu dziecku. Zabraknie pieniędzy, miłości, wytrwałości w wychowywaniu.
Bo nie chcesz wybierać czy wyremontować kuchnię czy zapłacić za zagraniczny obóz dziecka. Czy wolny weekend podarować sobie na nicnierobieniu czy iść z dzieckiem na łyżwy, potem ugotować obiad, potem koniecznie grać w Piotrusia Pana, a wieczorem paść w ubraniach na dziecięcym łóżku, a przynajmniej wieczór miał być Twój. Bo nie chcesz się zastanawiać czy podrzucić dziecko babci na pół roku, bo Ty masz szanse na świetny projekt w dalekiej Ameryce.
Albo boisz się, że źle wybierzesz, źle to znaczy nie tak jak wszystkie idealne matki czy idealni ojcowie by wybrali.
… A Twoje Serce wciąż przy Tobie niestrudzenie bije, sekunda po sekundzie, rok po roku.
Bije dla Ciebie, uznając, że Twoje życie jest ważne dla tego świata. Dla Twojego męża, żony, partnera, dzieci, mamy, taty albo babci, która przez kilka lat była dla Ciebie matką.
Bije dla Ciebie samego.
Bo to Serce właśnie tak często przypomina nam o tym, co warto ze sobą i dla siebie zrobić, co przepracować, by było nam lżej w życiu.
Tak, Twoje Serce, i moje Serce, tak często przypomina nam o naszych stratach, o naszych tęsknotach, o naszych nieprzeżytych bólach.
Dlatego polecam Ci taką praktykę: gdy Twoje Serce się stresuje, gdy jest mu żal, aż do bólu, gdy jest mu smutno, bo ta sama historia znów się powtarza w Twoim życiu, mimo że masz już kilkadziesiąt lat i dwoje dzieci, swój dom i zasobność, która pozwala Ci spłacać kredyt…
za każdym takim właśnie razem dotknij swego Serca, naprawdę lub w myślach, i powiedz do niego:
” Serce, nie bój się, jesteśmy razem. Jestem przy Tobie. Jesteś mniejsze niż ja, ja jestem większy. Jestem przy Tobie. Razem jest nam raźniej. Kocham Cię, Serce.”
INSPIRACJA
Inspiracją do napisania tego postu było ustawienie, które ostatnio prowadziłam, a problemem, który był ustawiany (ustawienia systemowe wg Berta Hellingera) była bezsenność i pojawiający się zawsze przy tym łomot serca.