Wyzdrowieć można jedynie poprzez kontakt z rzeczywistością”, pisał G.Athias, twórca Psychobiologii.
CO ZATEM SPRAWIA, ŻE CHORUJEMY?
Brak kontaktu z własną rzeczywistością.
Gdy chcemy, by nasze życie lub jakiś jego aspekt wyglądał inaczej niż w istocie wygląda. I nie godzimy się na istniejącą PRAWDĘ.
POZIOM PODŚWIADOMOŚCI
Nierzadko w ustawieniach pokazuje się, że matka przerzuca na dziecko swoje lęki (podświadomie), sama siebie chroniąc. Decyduje na poziomie duszy, że to jej dziecko będzie nieść jej lęk, do którego ona nie ma siły i odwagi stanąć.
Ustawienie daje nam możliwość zastępczego przeżycia konfliktowej sytuacji, uwolnienia się od niej.
Dziecko, jako dorosły (w ustawieniu), ma szansę zobaczyć to, że niesie lęk swojej mamy. Że jego nerwica czy depresja jest od mamy.
Często dusza dziecka nie chce jednak tego widzieć, przyjąć. Wszak dziecko gotowe jest umrzeć za matkę.
W ślad za słowami:
“Ja za Ciebie to poniosę, mamo, bo dla Ciebie to za ciężkie. Nawet za cenę mojego życia”.
I w tym miejscu – w ustawieniu – dziecko ma, być może po raz pierwszy w życiu, szansę się od tego uwolnić. Oddać mamie jej lęk, jej depresję. A samemu ujść wolno. Ale czasem nie chce. Woli widzieć po staremu, nie widzieć rzeczy takimi, jakie są. Bo widzieć prawdę jest za trudne.
Brak zgody na tę nową rzeczywistość trzyma nas. Nie pozwala wyjść z choroby. Bo nasze uwolnienie oznaczać by mogło obciążenie tej mamy. I zgodę na jej, być może, symboliczną śmierć.
POZIOM ŚWIADOMOŚCI
Gdy doznaliśmy odrzucenia od taty, bo ten na swego biznesowego następcę wybrał swojego syna, nie Ciebie.
Nie mogąc przełknąć tego kęsa – tego odrzucenia, braku zaufania, że my też dalibyśmy radę biznes poprowadzić, walczymy z tym nowym porządkiem.
Nie mogąc tego przeżyć, przetrawić, opieramy się temu, co nas spotkało: opieramy się odrzuceniu. Opieramy się życiu takiemu, jakie jest.
A stąd już blisko do chorób układu pokarmowego, odpowiedzialnych za trawienie.
Tam lokują się m.in. konflikty związane z niemożnością złapania, przetrawienia i wydalenia kęsa. Przy czym owy symboliczny KĘS to jest to, na czym nam zależy, czego pragniemy, co wydaje nam się niezbędne do życia. Także czyjaś uwaga, uznanie naszej osoby.
W tym kontekście należałoby się zgodzić na to odrzucenie. Uznanie, że tak wygląda nasza rzeczywistość. Nie inaczej.
Bo to, na co się nie zgadzamy, czego nie potrafimy zaakceptować, jako zbyt trudne, sprowadzimy najpewniej na poziom ciała, by niejako uwolnić się od zadręczania na poziomie umysłu.
By doznać ulgi.
Ale ciało pamięta najdłużej. Ono przypomina nam o nas samych.